foto: Wasyl Grabowski

Zalewski: “Nie boję się wysoko mierzyć…”

Na wstępie chcę Wam pokrótce przedstawić mojego rozmówcę. Krystian Zalewski, w moim odczuciu, to najlepszy bieżniowy zawodnik długodystansowy ostatnich lat w Polsce. Jako jedyny z męskiej kadry jeździ regularnie na Mistrzostwa Europy, Świata, a w 2016 roku znalazł się także w kadrze olimpijskiej. Wystąpił na czterech ostatnich Mistrzostwach Europy na stadionie otwartym, a w 2014 roku został nawet Wicemistrzem Europy. Na Mistrzostwa Świata pojechał już trzykrotnie, gdzie najlepiej spisał się w Pekinie zajmując 9. miejsce w finale. Dodatkowo Krystian w 2017 roku wygrał Uniwersjadę rozgrywaną w Tajpej. Wszystkie te sukcesy związane są z dystansem 3 000 m z przeszkodami. Od 2014 roku podopieczny Jacka Kostrzeby dzierży tytuł Mistrza Polski na swoim koronnym dystansie, a także na 5 000 m (nie licząc roku 2015, gdzie w Krakowie nie wystartował na 5 000 m). 

W tym roku Krystian złamał już dwukrotnie 14 minut na 5 km, śrubując swój rekord życiowy na ulicy, do wyniku 13:53. Następnie pojawił się w Gdyni na półmaratonie, gdzie bardzo pozytywnie zaskoczył swoją dyspozycją, kończąc bieg na drugiej pozycji z 7. wynikiem w historii polskiej lekkoatletyki – 1:02:34. Dodam, że był to jego debiut na tym dystansie!

“…mnie i mojego trenera nie zadowoliłoby po prostu ukończenie maratonu z przeciętnym wynikiem.

PÓŁMARATON

Krystian po odwołaniu półmaratonu w Hadze z powodów atmosferycznych, gdzie pierwotnie miał wystartować, postawił na Gdynię, gdzie bieg odbywał się tydzień później. Po gdyńskiej imprezie i świetnym debiucie ogłosił, że kolejnym przystankiem będzie 12. PKO Poznań Półmaraton.

Skąd pomysł debiutu półmaratońskiego w tym roku? Z wcześniejszych wywiadów można się dowiedzieć, że taka idea u Ciebie pojawiła się już dawno, ale nie było czasu na realizację. W tym roku Mistrzostwa Świata na stadionie otwartym odbywają się bardzo późno (na przełomie września/października), stąd taka decyzja?

Pomysł startu w półmaratonie pojawił się już jakiś czas temu. Nie było tylko odpowiedniego czasu na to, żeby go zrealizować. Ten rok pod względem terminu imprezy docelowej jest inny niż poprzednie, dlatego zdecydowaliśmy z trenerem, że to dobry moment na zmiany.

 

Rozumiem, że kolejny szczyt formy będzie przygotowywany na Mistrzostwa Świata rozgrywane w Doha?

Tak naprawdę nie kolejny szczyt formy, a pierwszy. Obecnie nie jestem w najwyższej dyspozycji. Zmieniliśmy trening tak, aby być dobrze przygotowanym do startów wiosennych, ale to nie jest szczyt formy. Najlepsza dyspozycja ma być latem i podczas Mistrzostw Świata.

 

Wróćmy do półmaratonu. Z wypowiedzi dyrektora sportowego gdyńskiej imprezy wynikało, że Twój menadżer zasugerował, iż będziesz biegł na pobicie rekordu Polski należącego aktualnie do Piotra Gładkiego (1:01:35). Ty sam w jednym wywiadzie powiedziałeś “Mam nadzieję, że się nie pomylę z trenerem i będzie taki wynik na jaki jestem gotowy”. Czy wraz z trenerem przed biegiem przyjęliście taktykę na rekord Polski?

Właściwie to słowa mojego menadżera brzmiały trochę inaczej. Jednak prawdą jest, że przed debiutem czułem się bardzo dobrze i wiedzieliśmy z trenerem jaką jakościowo wykonałem pracę, a to z kolei prognozowało bardzo dobry wynik. Natomiast bieg w Gdyni jaki był, to każdy widział. „Zając” zszedł po ok. 4 km i trzeba było dostosować się do zaistniałej sytuacji. Na szczęście większość treningów wykonywałem sam lub w asyście trenera, dzięki czemu nie podejmowałem w biegu nerwowych ruchów, tylko samotnie zmierzałem do mety.

Założenia jakie przyjęliśmy przed biegiem z trenerem były proste: pobiec jak najszybciej, nie oglądając się na innych zawodników. Oczywiście wiedziałem, że Sondre Nordstad Moen (przyp. red. zawodnik z rekordem życiowym w półmaratonie 59:48, wygrał w Gdyni z czasem 1:01:18), przynajmniej na razie, jest poza moim zasięgiem.

 

W takim razie, skoro nie udało się w Gdyni, to może uda się to w Poznaniu? Czy organizacja imprezy sprzyja pobiciu rekordu Polski? Organizatorzy zapewniają pacemakerów lub chociażby mocną obsadę, żebyś nie musiał biec sam?

Żeby ustanowić rekord Polski musi się zbiec wiele czynników. Wiem, że organizatorzy chcą zorganizować szybkie bieganie w Poznaniu. Ale nie znam jeszcze oficjalnej listy startowej elity. Rekord trasy wynosi tam 62:00, więc można myśleć o szybkim bieganiu. Jeśli wszystko w tym dniu zagra, to wierzę, że będzie stać mnie na fajny wynik i rekord życiowy.

 

Mocna obsada na pewno była w Hadze, gdzie pierwotnie miałeś wystartować. Z tego miasta wyjechał z rekordem Polski także Piotr Gładki. Myślisz, że w Holandii były większe możliwości biegu na tym poziomie niż w Gdyni?

Zdecydowanie profil trasy w Hadze był lepszy niż w Gdyni. Obsada biegu również była dużo mocniejsza. Bieg miał być prowadzony w tempie na 59:30, ale byli zawodnicy z rekordami życiowymi na poziomie 60:30-62:30. Na kilka dni przed dowiedziałem się, że właśnie tam Piotr Gładki ustanowił rekord Polski, co również świadczy o tym, że trasa w Hadze jest szybka.

“Żeby ustanowić rekord Polski musi się zbiec wiele czynników.

TRENING

Krystian nie jest zawodnikiem, który chwali się swoimi osiągami treningowymi. Rzadko umieszcza  wpisy na portalach społecznościowych, dotyczące szczegółów swoich jednostek treningowych. Będę więc chciał się dowiedzieć, jak trenuje aktualnie najszybszy polski biegacz.

Kiedy zapadła ostateczna decyzja o rozpoczęciu przygotowań do startu w marcowym półmaratonie ?

Ostateczna decyzja o starcie zapadła po okresie roztrenowania, na początku października, kiedy jak co roku usiedliśmy z trenerem Jackiem Kostrzebą, aby ustalić plan przygotowań i całą ścieżkę obozową do Mistrzostw Świata w Doha. Wówczas wyznaczyliśmy sobie cele na sezon 2019 i „przystanki” jakie mają nas do nich doprowadzić. Teraz po prostu realizujemy nasz plan.

 

Pod koniec listopada ubiegłego roku na obozie w Monte Gordo wykonałeś 30 km w tempie 3:28 min/km. Czy w przygotowaniach taki trening pojawiał się często? W jakim zakresie temp pokonujesz takie trzydziestki oraz czy tego typu jednostki biegasz w oparciu o samopoczucie, tętno, czy właśnie tempo?

Nie można myśleć o szybkim bieganiu na zawodach nie biegając szybko na treningu. Wszystko zależy od założeń jakie przygotowuje dla mnie trener. Takie biegi mają założony cel  i staram się je realizować. Rzadko podczas takiego biegu zwracam uwagę na tętno, staram się raczej skupić na odpowiednim rytmie i luzie, aby jak najmniej energii tracić na zbędne rzeczy w trakcie treningu. Tempo biegu mam zazwyczaj ściśle wyznaczone przez trenera i staram się je po prostu utrzymać.

 

W Polsce mamy wielu zwolenników mierzących sukces w kilometrach, czy Twój trener także stawia na bardzo dużą objętość? Jaki miałeś średni kilometraż tej zimy, a jaki w ubiegłych latach, gdzie nie przygotowywałeś się do półmaratonu?

Mój trener podchodzi bardzo profesjonalnie do układania planów. Ile, czego i jak trzeba zrobić, to wszystko jest precyzyjnie określone i ma swój cel, nie tylko w danym dniu, ale przede wszystkim na przyszłość – nie ma tutaj przypadku.

Zwracamy uwagę nie tylko na ilość bieganych kilometrów, ale również na ich jakość. Obecnie robię w tygodniu między 175 a 185 km i nie różni się to jakoś drastycznie od kilometrażu z poprzednich lat. Myślę, że klucz do sukcesu jest gdzie indziej …  🙂

Zdradź nam, jak wygląda Twój przykładowy tydzień treningowy? Ile wykonujesz mocniejszych akcentów w tygodniu, ile sypiasz w nocy i w dzień?

W moim treningu nie ma schematu polegającego na tym, że w poszczególnych dniach kolejnych tygodni robię podobny trening, np. poniedziałek – siła, wtorek – akcent biegowy itd.  Generalnie każdy tydzień wygląda inaczej. Upraszczając określiłbym to tak:
– 2-3 mocne jednostki treningowe;
– treningi siły biegowej oraz na siłowni;
– sprawność ogólna plus stabilizacja; 
– z góry ustalony całkowity kilometraż tygodniowy.

 Wstaję o 7:00, a dzień zazwyczaj kończę o 22:00-22:30. W ostatnim czasie nie robiłem drzemek  w ciągu dnia. Skoro organizm się ich nie domagał, to nie było sensu spać na siłę. Zdarzało się, że w dni, w których miałem akcent biegowy czułem potrzebę drzemki, więc ją po prostu robiłem i trwała ona ok. 30-40 minut, ale nie dłużej.

 

Miałeś w swojej grupie biegowej takich zawodników jak Marek Skorupa (10000m – 29:15) czy Krzysiek Żebrowski (5000m – 13:51), z którymi na pewno mogłeś razem trenować. Jak to wygląda teraz? Masz z kim biegać, czy raczej wykonujesz wszystkie jednostki treningowe w pojedynkę? Wiem, że podopiecznym Twojego trenera jest także Michał Rozmys (800m – 1:45.32), ale pewnie ze względu na inną specyfikę konkurencji Wasze treningi są różne, prawda?

Rzeczywiście, kiedyś dużo treningów wykonywałem razem z chłopakami z grupy. Zwłaszcza z Krzyśkiem Żebrowskim – do pewnego momentu przygotowań robiliśmy zbliżony trening. Z Michałem jest trochę inaczej,  ale coraz częściej zdarza się, że wykonujemy razem jakieś akcenty biegowe. Oczywiście dla każdego z nas mają one inny charakter. Często razem robimy trening na siłowni czy siły biegowej oraz popołudniowe rozbiegania, kiedy obaj  idziemy przysłowiowo „poczłapać”.

Krystian przed rozpoczęciem półmaratonu w Gdyni. Fot. Wasyl Grabowski.

PRZYSZŁOŚĆ

Twoja życiówka na 10 000 m (29:54) nie koreluje z wynikiem jaki osiągnąłeś w debiucie półmaratońskim. Wiem, że rekord na 10 000 m ustanowiłeś dawno temu, bo w 2011 roku. Będziesz chciał go poprawić w najbliższym czasie?

 

Tak naprawdę nigdy nie szykowałem się do biegu na 10 km na ulicy czy na 10 000 m na stadionie. Zawsze te starty były z tak zwanego marszu. Kiedy potrzebowaliśmy treningu wytrzymałościowego, to lepiej było wystartować niż biegać na treningu samemu. W tym roku czuję się bardzo dobrze od strony wytrzymałościowej. Takie treningi jak 30-stki, czy dłuższe akcenty biegowe, nie sprawiają mi trudności. Jeśli wszystko będzie dalej dobrze szło, to jest duże prawdopodobieństwo, że wystartuję na 10 000 m na Mistrzostwach Polski w Białogardzie. Jednak tylko wtedy, kiedy będę gotowy na szybkie bieganie. Nie interesuje mnie bieg na 30:00, bo dużo szybciej biegałem już sam na treningu.  🙂

Nawiązując dalej do wyniku z połówki, można się zastanawiać jak pobiegałbyś w maratonie. Planujesz start na tym dystansie w niedalekiej przyszłości?

 

Po moim debiucie wiele osób pisało do mnie z zapytaniem, kiedy debiut w maratonie i jak myślę, ile jestem w stanie już pobiec. Nie chciałbym tutaj czarować i mówić, że pobiegłbym tyle czy tyle. Na pewno jestem gotowy psychicznie na pokonanie tego dystansu i sam jestem ciekawy, ile jestem już w stanie pobiec. Jednak na chwilę obecną na pewno nie byłby to taki wynik, jaki chciałbym osiągnąć w debiucie.  A mnie i mojego trenera nie zadowoliłoby po prostu ukończenie maratonu z przeciętnym wynikiem. Prawdą jest, że już planujemy z trenerem zbliżony termin debiutu na królewskim dystansie, ale to jeszcze chwilę potrwa. Najpierw muszę być w pełni gotowy na takie wyzwanie.

Na Mistrzostw Świata w tym roku do Kataru polecisz, aby startować na swoim koronnym dystansie 3 000 m z przeszkodami. Czego, jako kibice, możemy się spodziewać, a co byłoby dla Ciebie wielkim sukcesem?

 

Sukcesem byłoby oczywiście zdobycie medalu na Mistrzostwach Świata. Jeśli dalej przygotowania będę szły tak, jak zaplanowaliśmy z trenerem, to w trakcie mistrzostw może wydarzyć się wszystko. Nie boję się wysoko mierzyć i konfrontacji z najlepszymi. W końcu, żeby być mistrzem trzeba pokonać byłego mistrza.

Poziom konkurencji 3 000 m z przeszkodami, mimo wielkich polskich tradycji na tym dystansie, zaczyna podupadać w naszym kraju. Czy widzisz w polskiej młodzieży swojego następcę na tym dystansie? Co można zrobić, by zmienić ten trend?

 

Rzeczywiście poziom polskich przeszkód w ostatnich latach bardzo się obniżył. Nie chwaląc się, poza mną, nie ma aktualnie w Polsce innego zawodnika biegającego 3 000 m z przeszkodami na poziomie europejskim czy światowym. A jeszcze nie tak dawno było nas przynajmniej czterech. Niestety, nie sądzę, aby zmieniło się to w ciągu najbliższych kilku lat. Mam swoje przemyślenia, dlaczego tak się stało i co trzeba by zrobić, żeby to zmienić, ale to temat na znacznie dłuższe dywagacje i szerszą dyskusję.

Wiem, że niedawno zostałeś ojcem. Czy fakt ten wpłynął jakoś na Twój trening?

 

Zgadza się. Na początku roku w mojej rodzinie pojawił się synek Jan. Z trenerem ustaliliśmy wcześniej,  jak mają wyglądać moje przygotowania do sezonu. Większą część zimy spędziłem w domu z najbliższymi, ale trenowałem jak zawsze i muszę się przyznać, że czerpałem z tego taką samą radość, a może i większą niż wcześniej. Jedyne co się zmieniło, to tylko to, że do swojego harmonogramu dnia dodałem spacer  z synem i żoną.

“…w trakcie mistrzostw może wydarzyć się wszystko.

Podium Mistrzostw Polski w biegu na 5 000 m z 2018 roku. Od lewej: Robert Głowala, Krystian Zalewski, autor wywiadu Dawid Malina. Fot. Michał Laudy.

Dziękuję Krystianowi za wyczerpujące odpowiedzi i życzę mu wielu suksesów. Wam, drodzy czytelnicy, polecam śledzenie poczynań tego zawodnika, a w szczególności obserwowanie jego tegorocznych startów – na początek 12. PKO Poznań Półmaraton, a następnie występy na Mistrzostwach Świata w Doha. 🙂 

 

 

 
 

Pozostaw komentarz.